Koszmar Joanny
Od czasu pamiętnej wycieczki do
jaskini, szkolnej dyskoteki, porwania przez ochroniarzy czy urlopu w Afryce
minęło już kilka lat. Joanna wciąż żyła ze swoim mężem Henrykiem i synem Pawłem
w niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem. Wciąż uczyła w szkole i mimo
przekroczenia magicznej „czterdziestki”, nadal była wyjątkowo atrakcyjną kobietą,
która przyciągała spojrzenia mężczyzn i zazdrosne spojrzenia kobiet. Choć
przeżyła wiele seksualnych przygód ze swoimi uczniami, nieznajomymi
mężczyznami, a nawet z własnym teściem, to obecnie jej życie toczyło się spokojnie,
po bezpiecznych torach.
Joanna zamknęła te wspomnienia w pudełku i symbolicznie wyrzuciła klucz, pozwalając by opadły gdzieś na dno jej pamięci. Pozwoliła, by zostały zapomniane. Po kilku latach wydawały się być czymś, co widziała kiedyś w jakimś filmie albo czymś, o czym tylko słyszała z opowieści którejś z koleżanek. W ten sposób znalazła spokój i cieszyła się swoim życiem i rolami, jakie w nim pełniła - powszechnie lubianej nauczycielki, gospodyni dużego domu, żony zabieganego przedsiębiorcy i matki dorastającego syna.
Joanna zamknęła te wspomnienia w pudełku i symbolicznie wyrzuciła klucz, pozwalając by opadły gdzieś na dno jej pamięci. Pozwoliła, by zostały zapomniane. Po kilku latach wydawały się być czymś, co widziała kiedyś w jakimś filmie albo czymś, o czym tylko słyszała z opowieści którejś z koleżanek. W ten sposób znalazła spokój i cieszyła się swoim życiem i rolami, jakie w nim pełniła - powszechnie lubianej nauczycielki, gospodyni dużego domu, żony zabieganego przedsiębiorcy i matki dorastającego syna.
Jednak wszystkie te wydarzenia czasem wracały do niej jak uporczywa mucha, której nie dało się przegonić. Wspomnienia te przybrały formę powracającego koszmaru sennego. Tak intensywnego i realistycznego, że często budziła się w środku nocy z głośnym krzykiem, a potem długo nie mogła zasnąć. Zlana zimnym potem myślała o wszystkich tych rzeczach, które widziała w swoim śnie. Zwykle z mieszanką przerażenia i ekscytacji. Co więcej, jeszcze o poranku widziała wszystkie te obrazy, robiąc sobie szybkie śniadanie, czy biorąc szybki prysznic, a dziwne uczucie rozbicia towarzyszyło jej później przez cały dzień. Nigdy nie wierzyła w magię, wróżbiarstwo, ani tym bardziej w prorocze sny. Teraz też nie zamierzała. Tłumaczyła sobie, że ten koszmar musi być efektem stresu wynikającego ze zbliżających się egzaminów końcowych w szkole albo wspomnieniem tego krwawego horroru o wampirach, który oglądała niedawno z mężem w telewizji.
Joanna nawet nie przypuszczała,
że jej koszmar jest zapowiedzią wydarzeń, które miały nastąpić…
Na początku kwietnia ten koszmar
nawiedził ją ponownie. Poruszyła się niespokojnie w łóżku, gdy rozpoznała
ciemną ulicę, na której wszystko się zaczynało i gdy po raz pierwszy ujrzała
kobietę ze snu. Z niepokojem stwierdziła, że jest ona naga. Miała na sobie
jedynie czarne szpilki, które na pogrążonej w ciszy ulicy wydawały głośny
dźwięk przy każdym kroku. Stuk, stuk, stuk… Ta kobieta zawsze wydawała jej się
w jakiś sposób znajoma. Blond włosy, kształtna figura. Nawet te czarne szpilki
wydawały się jej znajome. Przypominały trochę te, które kupiła jakiś czas temu
podczas wiosennej wyprzedaży. Joanna rzuciła się nerwowo z boku na bok, gdy
uzmysłowiła sobie, że…
…to ona była tą nagą kobietą! Ten
moment jej koszmaru zawsze sprawiał, że była przerażona. To już nie było
obserwowanie wszystkiego z perspektywy trzeciej osoby. Nagle odkrywała, że jest
naga i że nie rozpoznawała tej ulicy, na której była. Nie wiedziała, co się
stało z jej ubraniami i dlaczego ma na sobie tylko buty. Bała się, że ktoś (nie
daj Boże jakiś mężczyzna!) zobaczy ją, zobaczy ją nagą.
Musiała zejść z ulicy, ukryć się
gdzieś. Ruszyła truchtem w kierunku obskurnych budynków oświetlonych miękkim
światłem sodowych lamp ulicznych. Kątem oka zauważyła, że tuż nad ziemią unosi
się mgła, która zdawała się powstawać samoistnie jak niezbędny element tej
upiornej scenografii. Charakterystyczne dźwięki wydawane przez jej obcasy
sprawiały, że zwracała na siebie uwagę. Zbyt dużą uwagę. Jednak nie mogła ich
po prostu zdjąć, bo musiałaby wtedy chodzić po betonie gołymi stopami, a ze
względu na dużą ilość rozbitego szkła takie rozwiązanie nie wchodziło w grę.
Joanna dostrzegła, że wszystkie
sklepy mają zgaszone światła. Wszystkie poza jednym. Joanna ruszyła w jego
kierunku. Serce waliło jej jak młot, a czerwony rumieniec wstydu oblał jej policzki.
„Boże, nie pozwól, żeby mnie ktoś
zobaczył…” – modliła się w myślach.
Pomyślała, że jeśli sklep, w
którym paliło się światło jest otwarty, to poprosi właściciela o pomoc.
Zadzwoni do Henryka i poprosi, żeby natychmiast tu przyjechał i zabrał ją z tej
podejrzanej okolicy. Niestety drzwi okazały się być zamknięte, a sklep pusty.
Joanna stanęła przed witryną i
odkryła, że był to sklep z elektroniką, głównie z telewizorami. Na wystawie
stało kilka dużych płaskich telewizorów, z których każdy był w tym momencie
włączony. Każdy wyświetlał ten sam film, na którym widoczne było duże podwójne
łóżko stojące na staromodnych kaczych łóżkach, takie z ogromną ramą. Łóżko
stało na szczycie szerokich schodków, z których każdy był podświetlony czerwonymi
lampkami LED. Wyglądało niczym dziwaczy tron jakiejś seksualnej bogini, na
który trzeba wspiąć się jak na szczyt piramidy. Obraz zniknął na moment, by
pokazać kolejną scenę.
W tym momencie Joanna wstrzymała
dech, ponieważ zobaczyła… samą siebie na środku tego wielkiego łóżka. Chwilę
później z mroku otaczającego łoże zaczęli wyłaniać się mężczyźni. Wszyscy byli
nadzy i mieli na sobie czarne karnawałowe maski. Joanna nie wiedziała kim byli.
Wiedziała natomiast co zamierzają zrobić. Każdy z nich miał bowiem olbrzymiego
kutasa, który stał już w pełnej erekcji. Obraz znów zastąpiły „mrówki”,
zupełnie jakby coś przerwało transmisję, by po kilku sekundach powrócić.
Tym razem Joanna zobaczyła we
wszystkich telewizorach jak mężczyźni zaczynają ją pieprzyć. Mocno i
intensywnie. Słyszała w głośnikach telewizorów własne jęki, gdy kolejne
nabrzmiałe penisy penetrowały jej ciasną szparkę. Oglądała ten film jak
zahipnotyzowana. Mężczyźni ukryci za czarnymi maskami nie dawali jej nawet
chwili odpoczynku – układali jej ciało, by pieprzyć ją w coraz to nowych
pozycjach – misjonarskiej, od boku, na pieska, na jeźdźca. Obraz znów zaginął,
by wrócić po kilku sekundach z nową wizją.
Joanna zrobiła krok w tył, nie
zdając sobie z tego sprawy. Ekrany telewizorów pokazały jak siada na jednego z
mężczyzn okrakiem w pozycji „na jeźdźca”, gdy tymczasem inny nieznajomy wchodzi
swoim wielkim penisem do jej drugiej dziurki. Słyszała swój krzyk, krzyk
rżniętej kobiety, gdy dwa kutasy zaczęły ją posuwać w tym samym szybkim tempie.
Jej krzyki ucichły nieco, gdy trzeci mężczyzna zbliżył się do jej twarzy i
wpakował swojego penisa w jej usta, po czym zaczął wykonywać posuwiste ruchy
biodrami. Brali ją teraz w każdą dziurkę. Tego było już za wiele. Musiała
uciekać.
Ale w tym momencie Joanna
usłyszała jakiś szmer za swoimi plecami i zamarła. Modliła się w duchu, żeby
dźwięk już się nie powtórzył, ale po chwili usłyszała go znowu. Odwróciła się
gwałtownie i zobaczyła jak z mroku wyłania się nagi mężczyzna. Był wysoki,
dobrze zbudowany i oczywiście ukrywał swoją twarz za czarną maską karnawałową.
Maska imitowała pysk jakiegoś egzotycznego ptaka. Tuż za nim, nieco z lewej z
mroku wyłonił się kolejny mężczyzna w ptasiej masce. On także był nagi. Kątem
oka dostrzegła, że również od strony, z której przyszła nadciągają w jej kierunku
nadzy mężczyźni.
Spanikowała i ruszyła do
ucieczki. Minęła sklep z telewizorami i pobiegła ciasnym przejściem z ceglanymi
ścianami po obu stronach. Bała się, że w każdej chwili może stracić w tych
szpilkach równowagę i upaść, ale nie zwalniała. Liczyło się tylko to, żeby
uciec tym mężczyznom. Zdawała sobie sprawę, że film, który oglądała przed ich
pojawieniem się zdradzał co się wydarzy, jeśli ją dopadną.
W pewnym momencie musiała się
zatrzymać, bo z przerażeniem odkryła, że na końcu wąskiego przejścia znajduje
się siatka zakończona drutem kolczastym. To nie było przejście między sklepami,
ale ślepy zaułek! Odwróciła się na pięcie, żeby kontynuować ucieczkę i zamarła…
Korytarz, którym przybiegła
zniknął. Po prostu rozpłynął się w powietrzy. Jego miejsce zajęło duże podwójne
łózko ze staromodną stalową ramą. Łóżko, które kojarzyła już z filmu, który
pokazywał jak grupa napaleńców pieprzy ją właśnie na nim. Joanna poczuła się
nagle bezsilna i bezbronna. Była teraz w ślepym zaułku, a ucieczka okazała się
bezcelowa. Łóżko czekałoby na nią tak czy inaczej. Musiała się z tym pogodzić. Zrezygnowana
poczuła coś jeszcze. Jakby jakaś potężna siła przywoływała ją i zachęcała do
tego, by zaniechała walki i oddała się fali, która zabierze ją daleko stąd.
Posłuchała tego głosu i ruszyła w
stronę łóżka jak zahipnotyzowana. Pokonała pewnym krokiem kilka stopni
prowadzących na szczyt i usiadła na łóżku. Ze zdumieniem odkryła, że jest
bardzo przyjemne – nie za miękkie, nie za twarde, ale odpowiednio elastyczne,
czyli takie jakie lubiła najbardziej. Zdjęła buty, które zaczęły ją teraz mocno
uwierać. Odrzuciła ja na bok i poczuła ogromną ulgę, gdy mogła rozmasować
obolałe stopy.
Po upływie zaledwie minuty z
mroku otaczającego łóżko zaczęli się wyłaniać mężczyźni w maskach. Wszystko się
zgadzało – zbliżali się do niej ze wszystkich stron. Każdy z nich miał już
erekcję i trzymał w garści swojego olbrzymiego kutasa. Mężczyźni milczeli,
nawet wtedy, gdy otoczyli ją ciasnym kręgiem. Joanna zerkała na nich z
mieszanką strachu i podniecenia. Nie była pewna ilu ich jest, podejrzewała, że
około dziesięciu. Przez chwilę stali w milczeniu, obserwowali jej nagiej ciało,
masturbując się tuż obok niej. Gdy pierwszy z nich wyciągnął rękę w jej
kierunku zamknęła oczy. Poczuła męskie dłonie na całym swoim ciele. Mężczyźni
dotykali jej ramion, pleców, ale przede wszystkich dużych jędrnych piersi,
które aż prosiły się o pieszczoty o ugniatanie.
Niecierpliwe dłonie sunęły po jej
brzuchu na dół, gdzie przejeżdżały po jej wzgórku łonowym i dotykały jej włosów
łonowych przystrzyżonych w estetyczny czarny trójkąt. Po pewnym czasie zaczęli
dotykać jej cipki. Rzucili się na nią jak wygłodniale sępy. Rozmasowali jej
soki po wewnętrznych stronach ud. Wsuwali palce do jej sekretnej norki, by upewnić
się, że jest ciasna i rozkoszna. Te zabiegi bardzo szybko zapaliły jej
podniecenie. W pewnym momencie odrzuciła głowę do tyłu, dysząc i pojękując
cicho. Mężczyźni zbliżyli się jeszcze bardziej, otaczając ją jeszcze
ciaśniejszym kręgiem.
Postanowili, że nie będą dłużej
czekać, dlatego położyli ją na wznak z rozwartymi nogami. Poczuła jak ktoś przysuwa
swojego kutasa do jej szparki, pociera jej wejście przez krótką chwilę,
delektując się jej idealnie różową cipką. Czekała na pchnięcie. W końcu
mężczyzna w masce wszedł w nią. Poczuła jak wsuwający się w nią twardy i śliski
kutas rozciąga i rozszerza jej ciasną norkę. Pozostali mężczyźni wciąż pieścili
całe jej ciało, w tym przede wszystkim piersi. Były cudownie miękkie i jędrne z
wyprężonymi sutkami, które co jakiś czas ktoś podszczypywał delikatnie.
Podobnie jak na filmie, którego
fragmenty Joanna widziała przed sklepem z telewizorami, mężczyźni pieprzyli ją
szybko, intensywnie i gwałtownie. To była prawdziwa orgia. Nie dawali jej
praktycznie ani jednej chwili wytchnienia. Co kilka minut wymieniali się,
zmieniając ułożenie jej ciała tak, by swobodnie móc posuwać ją od tyłu na
stojąco, w pozycji „na pieska”, od boku, by w końcu wziąć ją „na jeźdźca”.
Jednocześnie cały czas miała penisa w ustach, który tłumił jej coraz
głośniejsze jęki. Joanna przeżyła już trzy potężne orgazmy, które wygięły jej
ciało i spowodowały, że fala dreszczy przeszły przez jej nogi. Nigdy wcześniej
nie czuła czegoś takiego, a zamaskowani mężczyźni dopiero się rozgrzewali.
Żaden z nich nie miał jeszcze wytrysku i wszystko wskazywało na to, że będą ją
tak pieprzyć jeszcze bardzo długo. Niewykluczone, że całą noc.
W pewnej chwili, gdy ujeżdżała
jednego z tajemniczych nieznajomych poczuła jak ktoś nawilża jej drugą dziurkę
własną śliną. Domyśliła się co mężczyźni zamierzają i ponownie poczuła strach.
Od wielu lat nie czuła podwójnej penetracji i nikomu nie powiedziała, że jest
to najbardziej intensywna rozkosz, jaką kiedykolwiek czuła w swoim życiu.
Poczuła jak silna męska dłoń popycha ją do przodu, by jeszcze mocniej wyprężyła
swój jędrny tyłeczek. Sekundę później poczuła jak twardy kutas napiera na jej
drugą dziurkę i wdziera się w nią powoli ale stanowczo. Było to uczucie dziwne,
ale po chwili potrzebnej na przyzwyczajenie się niezwykle przyjemne. Joanna
zamknęła oczy i zaczęła się koncentrować na czerpaniu przyjemności z podwójnej
penetracji. Zamaskowani mężczyźni zaczęli ją pieprzyć w tym samym rytmie. Była
teraz bezbronna, w rękach mężczyzn, których tożsamości nawet nie znała, a
którzy postanowili wykorzystać całe jej ciało i każdą jej dziurkę, by zaspokoić
swoje dzikie żądze.
Nagle poczuła, że na łóżku
pojawiła się kolejna osoba – trzeci mężczyzna, który stanął gdzieś za nią i
zbliżył się do nieznajomego, który posuwał ją w cipkę. Poczuła jak wokół niej
robi się jeszcze ciaśniej, gdy posuwający ją mężczyźni zbliżyli się do niej
jeszcze mocniej. Zrobiło się też ciaśniej w jej cipce, ponieważ poczuła…
„Mój Boże!” – zakrzyknęła w
duchu.
… jak trzeci kutas próbuje
wślizgnąć się w jej norkę, którą ktoś od dłuższego czasu penetrował. Joanna
poczuła jak główka wchodzi do środka, dotyka innego penisa, ślizga się na nim w
bok, a potem wchodzi coraz głębiej i głębiej. Dwa penisy rozwarły jej szparkę
do granic możliwości, podczas gdy trzeci nie przestawał penetrować jej
tyłeczka. Nagle wszyscy trzej złapali odpowiedni rytm. Trzy olbrzymie kutasy
wchodziły w nią teraz jak w masło.
- Mój Boże! – zakrzyknęła
zrywając się z łóżka.
- Cc.. co się dzieję?! –
zakrzyknął wyrwany ze snu Henryk.
Joanna potrzebowała chwili, by
zrozumieć, że to był tylko koszmar. Nie była otoczona przez mężczyzn w maskach.
Była w swojej sypialni.
- Nic… to tylko… zły sen –
wyszeptała robiąc przerwy na wzięcie głębokich wdechów.
- Znowu? – zapytał Henryk
rzucając się na drugi bok. – Za bardzo denerwujesz się pracą – dodał.
- Tak, pewnie tak – odpowiedziała
szeptem.
Po chwili Henryk pochrapywał już
przykryty kołdrą praktycznie pod nos. Joanna była zbyt roztrzęsiona. Podejrzewała,
że nie zdoła już dzisiaj zasnąć. Nie po przeżyciu takiego koszmaru. Nie była
zaskoczona odkrywając, że jej majtki są mokre od jej własnych soków. Skierowała
się do łazienki, by wrzucić je do kosza na brudy i przywrócić się do świeżości.
Gdy skończyła zeszła do kuchni.
Nalała sobie szklankę wody niegazowanej i stojąc przy oknie przez dłuższą
chwilę wpatrywała się w ciemną noc. Stała boso, ubrana tylko w długą koszulę
nocną i świeżą parę majtek. Wspominała swój koszmar, którego obrazy wciąż miała
przed oczyma, starając się przekonać, że to tylko wybryk jej zmęczonego stresem
umysłu. Pomyślała też, że tak głupi sen nic nie znaczy.
Jednak myśląc o tym jak została
wykorzystana przez wszystkich tych zamaskowanych mężczyzn poczuła zimny dreszcz
niepokoju, który przeszył jej ciało. Powróciły wspomnienia wycieczki szkolnej,
urodzin Henryka, porwania przez ochroniarzy, wizyty u Maciusia i wielu innych
sytuacji, które nie powinny się zdarzyć, ale zdarzyły się tak czy inaczej.
Właśnie jej. Nikomu innemu tylko jej. Przez tą jedną krótką chwilę miała
podejrzenie, graniczące wręcz z pewnością, że znowu przydarzy jej się cała
seria takich „wypadków”. Jakby podświadomie przyciągała do siebie napaleńców,
którzy wykorzystywali wszystkie dane im przez los okazje, żeby posiąść jej
ciało.
- Nie bądź niemądra – szepnęła do
ciemnej nocy na zewnątrz. – Nic się nie wydarzy.
Wzięła głęboki wdech i z
poczuciem satysfakcji stwierdziła, że zdołała przegonić czarne myśli. Dziesięć
minut później wróciła do łóżka. Myślała, że przeleży z otwartymi oczami do rana,
ale już po kilku minutach zasnęła. Była wyczerpana fizycznie i psychicznie. Następnego
dnia rano nie potrafiła sobie przypomnieć czy jej się coś śniło, czy nie.
Komentarze
Prześlij komentarz