Nasi bohaterowie mieszkali w
niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem. Joanna i Henryk od pewnego czasu
zostali sami, ponieważ ich jedyny syn Paweł zdał w maju matury, a od października rozpoczął
studia dzienne na kierunku Zarządzanie Projektami. Choć początkowo było im trudno, to po
pewnym czasie oboje zaczęli się przyzwyczajać do tego, że ich syn jest już
dorosły i rozpoczyna właśnie ważny etap w swoim życiu.
W ich życiu zawodowym wszystko
układało się bardzo dobrze. Joanna dostała od września drobną podwyżkę w
szkole, a firma Henryka wciąż rozwijała się, docierając do nowych klientów na
rynku wschodnim. Oboje lubili swoje spokojne, dostatnie życie i domowe zacisze,
w którym czuli się swobodnie i bezpiecznie.
Jednak w ostatnim czasie pojawiła
się pewna rzecz, która lekko irytowała Joannę. Otóż jej mąż zaprzyjaźnił się z kilkoma przedsiębiorcami, którzy sprzedawali swoje produkty na Ukrainie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że znajomość z tymi
mężczyznami sprowadzała się do cotygodniowych partyjek pokera. Grze hazardowej, w której Henryk zakochał się po uszy. Panowie zapraszali się nawzajem, więc niektóre z
tych spotkań odbywały się także w jej domu. Oznaczało to, że przynajmniej raz w
miesiącu Joanna przygotowywała zimne przekąski i pomagała mężowi rozłożyć stół.
Podczas tych długich nocy mężczyźni popijali whiskey i wychodzili co jakiś czas
na podwórko, żeby zapalić papierosa. Na szczęście Henio postawił tam
popielniczkę, bo nie zniosłaby, gdyby na jej zadbanym trawniku pojawiła się
kupka petów.
Joanna lubiła nowych kolegów
Henryka, z wyjątkiem jednego – Jędrzeja, który ze swoim spłaszczonym nosem i
szerokimi barkami przypominał bardziej boksera wagi ciężkiej niż biznesmana.
Ilekroć Henryk urządzał pokera w ich domu, a ona przychodziła zapytać czy
wszystko w porządku, miała wrażenie, że Jędrzej obserwuje ją z lubieżną
iskierką w oku. Chciała nawet powiedzieć o tym Heniowi, ale jakoś nie było
okazji. Poza tym pozostali, tj. Darek, Olek i przede wszystkim Andrzej, którego
znała już od dawna byli dla niej zawsze mili i uprzejmi.
Tak się złożyło, że mężczyźni byli
już umówieni na kolejne spotkanie, które miało się odbyć w ich domu. Henryk
jako gospodarz kupił dużą whiskey, którą chłodził w lodówce. Poprosił Joannę,
żeby pokroiła kabanosy i ser w drobną kosteczkę i nadziała wszystkie cząsteczki
wykałaczkami. Oprócz tego przygotowała dla gości krakersy, chipsy, dip na bazie
jogurtu i kanapki z łososiem. Henryk zajął się rozkładaniem zielonego płótna i
przydzielaniem każdemu graczowi odpowiedniej puli żetonów. To była kolejna
rzecz, którą kupił przez Internet – profesjonalnych zestaw do pokera. Joanna
zamierzała przywitać gości, porozmawiać z nimi chwilę, a potem umyć się i
położyć do łóżka. Wiedziała, że dzisiejszej nocy będzie zbyt głośno, by mogła
skupić się na książce, więc przygotowała sobie słuchawki i planowała posłuchać
audiobooka przed snem.
Goście przyjechali taksówką.
Przywitali się serdecznie z Henrykiem, szczególnie Andrzej, z którym jej mąż
znał się od wielu lat. Joanna uścisnęła na powitanie dłoń każdego z nich, w tym
także Jędrzeja, który oczywiście pierwsze co zrobił, to zlustrował ją od stóp
do głów. Cieszyła się, że założyła wygodne jeansy i gruby sweter. Nie zamierzała
dawać mu możliwości obejrzenia jej odkrytych zgrabnych nóg.
Rozmawiała przez chwilę z
Andrzejem, a gdy mężczyźni skończyli pierwszego papierosa i zaczęli zajmować
miejsca przy stole, życzyła Henrykowi powodzenia, a pozostałym miłego wieczoru
i poszła na piętro. Słyszała ich głośne rozmowy i kolejne salwy śmiechu, gdy brała prysznic. Jednak po chwili szum strumienia gorącej wody
zagłuszył mężczyzn, a Joanna mogła rozkoszować się ciszą, ciepłem i samotnością.
Namydliła się dokładnie swoim ulubionym kremem do kąpieli, a gdy myjąc piersi
zahaczyła gąbką o swój sutek poczuła dreszcz podniecenia. Pomyślała, że skoro nie
może dziś liczyć na wieczorny seks, to w takim razie będzie musiała poradzić sobie
sama. Przejechała gąbką po swoim wzgórku łonowym i poczuła przyjemne mrowienie.
- Taaak – szepnęła do pustej
kabiny prysznicowej.
Ciepła woda spływała po jej nagim
ciele, spłukując resztki piany. Jej kremowy płyn do kąpieli miał słodki, lekko duszący zapach, który wypełnił teraz całą łazienkę. Joanna
zamknęła oczy i prawą dłoń położyła na swojej cipce. Masowała się w tym miejscu
przez chwilę, a następnie jednym palcem odszukała swoją drobną łechtaczkę.
Oczyma wyobraźni zobaczyła, jak Henryk klęczy przed nią i spoglądając jej
prosto w oczy przejeżdża językiem po jej norce, a potem znowu i znowu. Jęknęła.
Było jej ciepło i przyjemnie. Zaczęła jeździć jednym palcem po swojej
łechtaczce, a drugim nieznacznie wsunęła się do swojej ciasnej norki.
Wyobrażała sobie, że to Henryk, wciąż ją liżąc wtargnął tam niepewnie
koniuszkiem palca. Żeby przekonać się jak ciasna jest jej cipka. Żeby zobaczyć jak
wielką rozkosz mu za chwilę sprawi.
Joanna jęknęła po raz drugi, tym
razem głośniej, gdy włożyła drugi palec do swojej szparki, rozciągając ją
jeszcze bardziej. Cały czas pieściła też swoją łechtaczkę i z zamkniętymi
oczyma wyobrażała sobie jak spragniony seksu Henryk wstaje, a jego wielki penis
sterczy praktycznie pionowo. Twardy jak skała. W jej fantazji Henryk położył
swoje dłonie na jej tyłeczku, jakby chciał się nacieszyć jej kształtną figurą.
Koniuszki jego palców dotknęły wejścia do tej sekretnej norki, a ona już
wiedziała, że zaraz ją weźmie. Wejdzie w jej ciasną cipkę tym nabrzmiałym
kutasem i będzie ją posuwał aż wytryśnie do środka gorącym ładunkiem miłości. Włożyła
trzeci palec i zaczęła się posuwać rytmicznie, wyobrażając sobie, że to penis
jej męża ją tak penetruje.
W pewnej chwili Joanna usłyszała
kolejną salwę śmiechu dobiegającą z salonu i pojawił się nowy obraz w tej
fantazji. Już nie byli sami. Henryk posuwał ją rytmicznie, ale za jej
mężem byli też inni nadzy mężczyźni. Stali w półmroku, więc nie mogła dostrzec
ich twarzy, ale dobrze wiedziała, że to Jędrzej, Darek, Olek i Andrzej. Wszyscy
byli nadzy. Wykonywali jakieś ruchy i Joanna domyśliła się, że masturbują się,
czekając na swoją kolej. A gdy Henryk skończy natychmiast jeden z nich zajmie
jego miejsce i będzie ją pieprzył. Czuła się przerażona, a jednocześnie
niezwykle podniecona. Ona jedna, a ich tak wielu. Każdy z ogromnym kutasem. Na razie mogą tylko patrzeć, ale nie mogą jej dotykać. Bo Henryk
ją bierze w tej kabinie prysznicowej. Tylko on i nikt więcej. Jej mąż. Oni mogą
tylko patrzeć, ale… nie mogą… jej… dotknąć...
Joanna otworzyła usta tworząc
niemą literę „O” i musiała przytrzymać się jedną ręką ściany, żeby nie upaść.
Potężny spazm wygiął jej ciało. To był niesamowicie silny orgazm, po którym potrzebowała
chwili, żeby ochłonąć. Spędziła w łazience jeszcze około 15 minut, a potem
przemknęła szybko do sypialni, którą zamknęła od środka na zamek. Zrzuciła
szlafrok i wybrała pidżamę, na którą składały się krótkie czarne spodenki i
biały topik na ramiączkach. Zgasiła światło i włączyła audiobooka. Słuchała
opowieści o skomplikowanym śledztwie i emerytowanym detektywie próbującym wyjaśnić serię tajemniczych morderstw w małej
szwedzkiej miejscowości. Po kilku minutach poczuła, że odpływa, więc ściszyła
dźwięk i odwróciła się na bok. Niedługo później zasnęła.
Około godz. 23.00 hałas z kuchni wyrwał
ją ze snu. Słyszała głośne rozmowy, trzaskające drzwi od zamrażarki i głośny
śmiech mężczyzn, a także samego Henryka. Poczuła jak fala gniewu wypełnia jej
umysł. Zwykle o tej godzinie impreza powoli wygasała, a oni tylko szeptali do
siebie te dziwne zwroty typu „gram”, „twoje dziesięć i moje dziesięć” albo „pas”. Tym
razem impreza wydawała się dopiero rozkręcać.
„Chyba są pijani” – pomyślała z
wściekłością. – „Oj, coś mi się wydaje, że to jest ostatni poker w moim domu!”.
Hałasy nie ustawały. Impreza
trwała w najlepsze. Joanna zdecydowała, że musi interweniować. Nałożyła na
siebie szlafrok, kapcie i poprawiła kilkoma szybkimi ruchami włosy, które były
w nieładzie po krótkim śnie. Otworzyła zamek sypialni i ruszyła na parter
pewnym siebie krokiem. Nie obchodziło ją, czy zbeszta męża przy jego znajomych.
Chciała tylko, żeby przestali hałasować.
- Panowie, ja już nie mogę…
kolory kart mi się mieszają przed oczyma – usłyszała swojego męża, jego bełkotliwy
głos wskazywał na to, że jest już mocno pijany.
- Eee, nie pierdol Henio – to
Andrzej, który wydawał się być równie pijany. – Tak rzadko się możemy porządnie
upić, bo ciągle tylko te interesy i interesy…
- Za interesy! Żeby wszystko się pięknie
kręciło – krzyknął jeden z zaproszonych mężczyzn wznosząc toast.
- Za interesy! – huknął ktoś
inny.
Gdy tylko Joanna pojawiła się w
progu, wzrok wszystkich mężczyzn skierował się na nią i zapanowała
absolutna cisza. Kobieta spostrzegła, że na stole stoją już trzy opróżnione
butelki. Od razu
zorientowała się, że wszyscy obecni przy stole mają już nieźle w czubie. Tylko
Jędrzej wyglądał na trzeźwego i oczywiście poczuła jego palące spojrzenie na
wszystkich odsłoniętych częściach swojego ciała.
- Co tu się dzieję, do cholery?!
– zapytała gniewnie.
- Kooochanie… - zaczął Henryk
walcząc przez chwilę z odruchem wymiotnym. – Psz-psz-praszam
cię bardzooo za te ha… haaałasy, ale Jędrek przywiózł nalewkę własnej produkcji i…
tego… głupio było o-oodmówić.
- Henryk, jesteś pijany –
powiedziała Joanna z dezaprobatą. – Może powinniście już skończyć na dziś?
Mężczyźni odwrócili teraz wzrok
od Joanny i Henryka. Widać, że było im głupio i że nie chcą się mieszać. Wszyscy oprócz wspomnianego Jędrzeja, który patrzył wyzywająco na kobietę,
po czym oblizał obscenicznie usta tak, żeby to zauważyła.
- Eee… - zaczął Henryk niepewnie.
- Henryk, jest już późno, a wy
jesteście pijani i zachowujecie się bardzo głośno – tłumaczyła Joanna. - Co
sąsiedzi sobie pomyślą? Proszę cię Heniu, przeproś kolegów, zamów taksówki i
skończcie na dziś.
- No tak, tak… - zgodził się
Henryk.
- Dziękuje – rzuciła oschle
Joanna i odwróciła się na pięcie.
Nie zdążyła zrobić dwóch kroków,
gdy za swoimi plecami usłyszała tubalny, nieznoszący sprzeciwu głos Jędrzeja:
- Chwileczkę!
Odwróciła się zaskoczona. Rosły
mężczyzna patrzył jej prosto w oczy. Joanna miała wrażenie, że zobaczyła w nich
jakiś złowrogi błysk.
- Panowie… – zaczął Jędrzej. –
Jest już późno, a my nadużyliśmy cierpliwości gospodarzy i powinniśmy się
zbierać.
- Co racja, to racja – rzucił
Olek, który już wstawał z krzesła.
- Poczekaj chwilę – nakazał mu
Jędrzej wznosząc dłoń.
Olek spojrzał zaskoczony, ale
zgodnie z sugestią kolegi z powrotem opadł na krzesło. Teraz wszyscy w milczeli
spoglądali na potężnego mężczyznę siedzącego w rogu. Czekali w napięciu na to,
co ma do powiedzenia. Joanna ponownie zajrzała w oczy Jędrzeja i poczuła jak
jej żołądek kurczy się do rozmiaru pięści, a po plecach przebiega dreszcz.
Miała złe przeczucia.
- Pomyślałem sobie, że może
rozegramy ostatnią rundę.
- O tak! – rzucił uradowany Olek,
który zerwał się z krzesła i chwycił swoje żetony.
- Posadź dupsko i zamknij się.
Nie chodzi mi o ciebie – oznajmił Jędrzej lodowatym głosem, po czym przeniósł
spojrzenie na Henryka. – My dwaj powinniśmy zagrać ostatnią partyjkę –
wyjaśnił.
W salonie zapanowała cisza. W powietrzu
można było poczuć rosnące napięcie.
- My dwaj? – zapytał Henryk,
którego ta napięta atmosfera nieco otrzeźwiła.
- Tak.
- Heniu, to chyba nie jest… -
zaczął Andrzej niepewnym głosem.
- Zamknij mordę, nie z tobą
rozmawiam! – ryknął Jędrzej.
Andrzej uniósł dłonie
jakby chciał powiedzieć: „Okej, spokojnie, nic już nie mówię”. Spuścił wzrok i
pokręcił głową z dezaprobatą. W tym momencie Joanna naprawdę zaczęła się bać, a
wszyscy mężczyźni poruszyli się nerwowo na swoich krzesłach. Henryk patrzył na
Jędrzeja z mieszanką rozbawienia i złości malującej się na jego twarzy.
- O co ci chodzi, kolego? –
zapytał go w końcu.
- Chciałbym ci zaproponować grę o
wysoką stawkę – powiedział Jędrzej sięgając do tylnej kieszeni swoich jeansów.
Sekundę później rosły mężczyzna
rzucił coś niedbale na stół. Przedmiot ten rozsypał żetony, które spadły na
podłogę i zatrzymał się przy pustej szklance z grubego szkła. Po chwili wszyscy
dostrzegli, że są to kluczyki od samochodu. Były przypięte do breloku w kształcie srebrnej miniatury kastetu.
- Jeśli wygrasz bierzesz mój
samochód, jeśli przegrasz ja biorę twoją żonę. Razem z kolegami, jeśli
będą chcieli przyłączyć się do zabawy – wytłumaczył spokojnym, niewzruszonym
tonem.
Olek zagwizdał z zachwytu. Joanna
jęknęła i zrobiła krok w tył. Henryk natomiast spojrzał na kluczyki. Wiedział dobrze,
że Jędrzej jeździł nowiutkim Porsche Cayenne. Czarnym, wykończonym
w środku beżową skórą, na dużych metalowych felgach. On miał dziesięcioletnią
Mazdę CRV, którą wziął na firmę.
- Heniu… - jęknęła Joanna
przerażona.
Henryk podniósł dłoń, dając jej tym
samym znać, żeby przez chwilę nic nie mówiła. Zatopił się we własnych myślach.
To była dziwna sytuacja, a Jędrzej najwidoczniej naoglądał się za dużo filmów
sensacyjnych.
"Tyle, że ten rosły byczek wcale nie żartuje" - pomyślał. - "Naprawdę chce zagrać o jego żonę. I stawia swój samochód. Ma na to świadków".
Henryk dostrzegał w tej sytuacji szansę na dobrą zabawę, której nie dostarczy mu żadne kasyno na świecie. Sytuacja jak z filmu. Tyle, że w przeciwieństwie do filmu, to nawet jeśli przegra, to przecież nie pozwoli, żeby jakiś obcy facet, dobierał się do jego żony. Obróci to w żart albo każe mu wynosić się z jego domu. Jak Jędrzej będzie się odgrażał, to zadzwoni po ochronę, która patrolowała osiedle.
"Tyle, że ten rosły byczek wcale nie żartuje" - pomyślał. - "Naprawdę chce zagrać o jego żonę. I stawia swój samochód. Ma na to świadków".
Henryk dostrzegał w tej sytuacji szansę na dobrą zabawę, której nie dostarczy mu żadne kasyno na świecie. Sytuacja jak z filmu. Tyle, że w przeciwieństwie do filmu, to nawet jeśli przegra, to przecież nie pozwoli, żeby jakiś obcy facet, dobierał się do jego żony. Obróci to w żart albo każe mu wynosić się z jego domu. Jak Jędrzej będzie się odgrażał, to zadzwoni po ochronę, która patrolowała osiedle.
Henryk pokiwał głową. Tak czy
inaczej wygra. Ma szansę wygrać nowe Porsche Cayenne, a w przypadku przegranej
i tak nie pozwoli, by cokolwiek stało się jego żonie. Najwyżej straci kilku
znajomych-biznesmenów. Trudno. Są inni, którzy z pewnością też lubią grać w
pokera. Nawet nie będzie mu żal tych dupków.
- Zgadzam się – wypalił.
- Heniu! – Joanna była
przerażona.
- Idź do sypialni – polecił jej
zdecydowanym głosem. – Nic się nie martw, wszystko będzie dobrze.
- Ale ja się nie zgadzam,
rozumiesz? Nie zgadzam!
- Idź do sypialni! – warknął.
Joanna patrzyła na niego jeszcze
chwilę. Łzy pojawiły się w jej oczach, więc potrząsnęła z niedowierzaniem
głową, odwróciła się na pięcie i szybko pobiegła do sypialni.
- Zrobiło się interesująco –
rzucił Olek wstając z krzesła.
- Nie rób tego, Heniu – ostrzegł go
Andrzej ledwo słyszalnym szeptem.
- Wiem co robię – odpowiedział
patrząc w oczy Jędrzeja, który cierpliwie czekał na jego odpowiedź. – Jak
gramy? Wygrywa lepszy układ?
- Tak chyba będzie najlepiej.
Może twój kolega rozda karty? – Jędrzej wskazał na Andrzeja.
- Henryk, nie rób tego –
powtórzył Andrzej, który nie ruszył się z miejsca.
- To może ja to zrobię –
zaproponował Darek, który wstał, chwycił talię i już tasował karty.
Mężczyzna dokładnie przetasował
talię kart i dał ją Henrykowi do przełożenia. Mężczyzna tylko postukał dwa
razy, dając do zrozumienia, żeby mężczyzna czym prędzej zaczynał. Darek odłożyć pierwszą kartę na bok i rozdał
graczom dwie pierwsze karty.
- Chyba nie musimy ich zakrywać –
mruknął Jędrzej, który odsłonił swoją kartę tak, żeby wszyscy widzieli.
Miał damę pik i dziewiątkę karo.
Henryk również pokazał swoje karty. On miał asa trefl i waleta kier. Mocniejszy
układ.
- To co? – zapytał Darek, który
wcielił się w rolę krupiera. – Odsłaniam po jednej?
Pokiwali głowami w milczeniu.
Wśród wszystkich mężczyzn czuć było ogromne napięcie. Darek odrzucił jedną
kartę na bok i odsłonił dziesiątkę kier. Obaj gracze spojrzeli na nią spokojnie.
Darek powtórzył ten zabieg i tym razem na stole pojawiła się dama trefl.
Jędrzej patrzył na nią ze stoickim spokojem, a Henryk poczuł jak serce wali mu
w piersi niczym młot. Teraz to Jędrzej wygrywał. Darek po raz kolejny odrzucił
jedną kartę na bok i odsłonił asa karo. Henryk odetchnął z ulgą – jego para
asów była mocniejsza niż para dam przeciwnika. Darek wyciągnął kolejną kartę –
waleta trefl. W tym momencie Henryk z trudem powstrzymał wybuch radości, miał
dwie pary – asy i walety, a przeciwnik tylko parę dam. Została jeszcze tylko
jedna karta do wyciągnięcia. Darek spojrzał na obu mężczyzn i w milczeniu
odrzucił jedną z góry na bok, by położyć na stole… damę karo. W salonie
zapanowała teraz absolutna cisza. Jędrzej tylko się uśmiechnął, ale jego
uśmiech nie objął oczu, które wpatrywały się w gospodarza tego spotkania. Miał
trójkę dam i zwyciężył nad dwiema parami Henryka.
- No cóż… - zaczął Henryk,
próbując przybrać żartobliwy. – To była interesująca gra.
- Przegrałeś – Jędrzej stwierdził fakt.
- No tak, ale Jędrzej… chyba nie
myślałeś, że gramy na poważnie – odpowiedział siląc się na wybuch sztucznego,
wymuszonego śmiechu.
Nikt inny się nie śmiał
- Ależ tak. Graliśmy na poważnie, kolego. A
ty przegrałeś – oznajmił byczek.
- Słuchaj no, koleś… - zaczął
Henryk ostrym tonem. – Bo jak tam zaraz do ciebie podejdę…
Jędrzej nawet nie mrugnął. Groźby
nie zrobiły na nim żadnego wrażenia. Uśmiechał się współczująco.
- Henryk, pozwól na moment –
powiedział Andrzej wstając od stołu. – Wyjdź ze mną na zewnątrz, proszę cię.
- Słuchaj no gamoniu, jeśli
myślisz, że tkniesz moją żonę… - Henryk zignorował swojego kolegę, który
chwycił go nagle pod łokieć i kontynuował swoje prośby:
- Wyjdź ze mną na moment. Nic nie
mów, tylko chodź. Dwie minuty. Oni nie ruszą się z miejsca, prawda?
- Słowo harcerza – odpowiedział
Jędrzej ze złośliwym uśmieszkiem.
W końcu Henryk dał się namówić
Andrzejowi i razem wyszli do ogródka. Wciąż był wzburzony i nie potrafił ustać
w miejscu. Cały czas obserwował mężczyzn siedzących w jego salonie, czy aby na
pewno nie ruszyli się ze swoich miejsc.
- Dasz wiarę?! – Henryk
warknął podniesionym głosem. – Słuchaj, wiem, że to twoi koledzy, ale nigdy
więcej nie chce ich widzieć na oczy. Powiedz, żeby wypierdalali z mojego domu. Wszyscy. Słuchaj, nie masz może papierosa?
- Heniek… spieprzyłeś sprawę –
powiedział Andrzej smutnym głosem.
- O czym ty mówisz?
- Heniek, do cholery, czy ty
naprawdę nie rozumiesz kim jest Jędrzej?
- Widzę, że to zwykły skurw...
- To jest gangster! – wykrzyknął Andrzej.
Henryk spojrzał na niego
zaskoczony.
- Co? O czym ty mówisz? Jak to… gangster?
- Zbir! Przestępca! Ojj, jak zwał
tak zwał! Ważne jest to, że z takimi ludźmi jak Jędrzej się nie zadziera.
Henio, zrozum, on jest niebezpieczny, on zna niebezpiecznych ludzi – Andrzej
wypowiadał te słowa szeptem.
- Kogoś mi tu do domu sprowadził,
co? – Henryk złapał Andrzeja za kołnierz koszuli i szarpnął go mocno.
- A kto ci kurwa kazał grać w pokera o
własną żonę, co? – odburknął Andrzej wyrywając się z uchwytu kolegi.
Henryk poczuł, że w miejscu
niedawnej wściekłości pojawił się strach. Na plecach poczuł strużki zimnego
potu. Dopiero teraz uzmysłowił sobie, że ten wielki
mężczyzna mógłby pokonać go jednym uderzeniem wielkich jak bochny chleba dłoni.
- Trzeba zadzwonić na policję –
nawet nie zdawał sobie sprawy, że wypowiada te słowa na głos.
- Nawet o tym nie myśl! – warknął
Andrzej. – On się zemści za to. Sprowadziłbyś w ten sposób niebezpieczeństwo na
siebie, na Joasię i na waszego syna.
- To co ja mam teraz zrobić? – Henryk
zapytał żałośnie. – Przecież nie pozwolę, żeby ten skurwiel dobierał się do
mojej żony.
- Nie wiem. Idź z nim porozmawiać.
Przeproś, powiedz, że byłeś pijany i nie do końca wiedziałeś, co się dzieję. Jak
trzeba będzie to zapłać mu jakąś okrągłą sumkę, żeby zapomniał o całej sprawie.
Tylko na litość boską nie prowokuj go, bo wpędzisz całą swoją rodzinę w poważne
kłopoty.
Henryk posłuchał rady Andrzeja i
wziął głęboki wdech. Po chwili obaj byli w salonie. Oczy wszystkich mężczyzn
utkwiły na gospodarzu. Ten zwrócił się do Jędrzeja i zaczął ostrożnie:
- Eee… słuchaj Jędrzej… jakoś tak
głupio wyszło. Chyba trochę się zagalopowałem z tymi kartami. Wiem, że zakład
to rzecz święta, ale… no wiesz, nawet gdybym to ja wygrał, to przecież…
- Skończ – polecił Jędrzej.
Henryk przerwał. Miał wrażenie,
że pod jego nieobecność mężczyźni uzgodnili coś, bo wszyscy pozostali unikali
kontaktu wzrokowego.
- To była uczciwa gra, a ty dobrze
wiedziałeś o co gramy, kolego. To nie była spontaniczna decyzja z twojej
strony, potrzebowałeś chwili, żeby się zastanowić. I zdecydowałeś, że zaryzykujesz, bo na stole leżały
kluczyki od mojego samochodu – tłumaczył Jędrzej. - Ja od razu powiedziałem jaka
jest moja stawka. Zaakceptowałeś ją. Graliśmy uczciwie, w otwarte karty. Los chciał, żebym to ja
wygrał, więc przykro mi kolego, ale zabawimy się dziś z twoją żoną. Wszyscy.
Pod waszą nieobecność moi koledzy zwierzyli mi się, że chcą dołączyć do zabawy,
a to był element zakładu, na który się zgodziłeś.
- Ale przecież ja nie pozwolę,
żeby… - Henryk syknął oburzonym głosem.
- Zamknij się i słuchaj… - Jędrzej znowu mu przerwał, tym razem wyraźnie już poirytowany.
„To gangster!” – Henryk usłyszał w swojej głowie ostrzeżenie Andrzeja, więc
zamilkł i słuchał.
- Nie chce twoich przeprosin, nie
chce słuchać twoich błagań, gróźb ani skamleń. Nie chce też twoich pieniędzy, nie
chce też twoich gratów ani nawet twojego cholernego samochodu. Chce tylko
odebrać swoją wygraną. Dlatego chce, żebyś poszedł teraz do swojej żony i
powiedział jej jak wygląda sytuacja. Domyślam się, że będziecie potrzebowali
chwili, ale gdy już skończycie, to chcę, żeby twoja żona założyła jakąś
seksowną bieliznę. Na pewno ma taką seksowną bieliznę na specjalne okazje, więc nawet
nie próbuj mnie okłamywać, że tak nie jest. Twoja żona ma tu przyjść ubrana
tylko w tą seksowną bieliznę. Możesz przyjść razem z nią i patrzeć, mnie to w
ogóle nie przeszkadza. Ale jeśli spróbujesz nam przeszkodzić, to obiecuje, że
następne nasze spotkanie nie będzie należeć do tych
najprzyjemniejszych. Rozumiesz co do ciebie mówię?
Henryk szukał odpowiednich słów,
ale miał mętlik w głowie. Poza tym wiedział, że i tak nie zdołałby przekonać
Jędrzeja, którego twarz wyrażała teraz zdecydowanie i nieustępliwość. Pokiwał
tylko głową i poczłapał schodami do sypialni. Zapukał, a gdy Joanna zapytała
kto to, powiedział smętnym głosem:
- To ja, wpuść mnie kochanie.
Joanna przekręciła zamek,
uchyliła drzwi, spojrzała na zmizerniałą twarz swojego męża i wyczytała z niej
wszystko.
- Przegrałeś – jęknęła.
Henryk wślizgnął się do środka i
zamknął za sobą drzwi.
- Nie obchodzi mnie twój głupi
zakład, rozumiesz?! – warknęła. – Wyrzuć ich z mojego domu!
Henryk złapał ją za rękę, a wtedy
kobieta zobaczyła w oczach męża strach i sama zaczęła się bać. Nie wiedziała,
co wydarzyło się w salonie od czasu, gdy uciekła do sypialni, ale intuicja
podpowiadała jej, że to musiało być coś złego.
- Musisz – powiedział stanowczym tonem. - Musisz to zrobić.
- Nie ma mowy! – odpowiedziała
niemal histerycznym krzykiem. – Wywal ich z domu, niech idą do diabła!
- Chciałbym do cholery! –
odkrzyknął stłumionym głosem i łzy pojawiły się w jego oczach.
Joanna poczuła lodowaty dreszcz
wspinający się po jej plecach prosto do czaszki. Henryk się nie bał, on był
przerażony!
- Przepraszam cię Asiu… - zaczął żałośnie.
– Myślałem, że to niewinna gra. Myślałem, że nawet jak przegram, to po prostu
powiem Jędrzejowi, że to była tylko zabawa po pijaku, a jak trzeba
będzie, to go wywalę z domu. Ale ja nie wiedziałem… po prostu nie wiedziałem…
- Czego nie wiedziałeś? –
dopytywała Joanna.
Henryk przytulił żonę, a potem
usiedli razem na łóżku. Mężczyzna wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ
Henryk stał przy samochodzie.
Obok niego był Andrzej, który masował sobie koniuszkami palców skronie jakby
właśnie dostał ataku migreny.
- Nie mogę tego zrobić – oznajmił
Andrzej przerywając ciszę.
- Musisz Andrzej! – naciskał
Henryk. – Musisz przypilnować, żeby ci skurwiele nie skrzywdzili mojej żony.
Jędrzej ma rację, ja nie mogę zostać w domu.
- Przecież znam Joasię od wielu
lat, nie mogę przyglądać się jak te bydlaki będą ją…
- To się nie przyglądaj! –
przerwał mu Henryk. – Odwróć wzrok, pograj w jakąś grę na komórce, tylko bądź
na miejscu i pilnuj, żeby jej skrzywdzili! Proszę cię jako
przyjaciela.
Andrzej milczał przez chwilę, po czym niechętnie pokiwał głową.
- Gdzie się wybierasz? – zapytał
Henryka.
- Do Wałbrzycha. Modlę się, żeby
w tym stanie nie spowodować wypadku, ale muszę być daleko – mężczyzna
odpowiedział. – Na samą myśl o tym Jędrzeju mam ochotę chwycić nóż i… - nie
skończył myśli, wziął tylko głęboki wdech i rzucił: - Dlatego muszę być daleko.
- Musisz być silny. Wkrótce ten
koszmar się skończy, a wtedy żaden z nas nawet nie wypowie imienia tego
kryminalisty.
Henryk nie odpowiedział. Wsiadł
do samochodu, a potem włączył silnik. Ustawił radio praktycznie na maksymalną
głośność i ruszył z piskiem opon. Andrzej wrócił do domu. Zauważył, że
mężczyźni odeszli od stołu i przenieśli się w głąb salonu, gdzie stała wygodna
kanapa i dwa duże fotele. Siedzieli w półmroku, niektórzy z nich palili
papierosy. Czekali na Joannę. Andrzej wziął krzesło z kuchni, ustawił je w
kącie salonu i usiadł.
- Rozumiem, że będziesz dziś
robił za przyzwoitkę? – głos Jędrzeja był pełen pogardy.
Andrzej nie odpowiedział.
- Może chociaż zwal sobie konia w
tym czasie – mruknął byczek.
Jędrzej chciał powiedzieć coś
jeszcze, ale momentalnie stracił zainteresowanie Andrzejem, bo na szczycie
schodów pojawiła się jego nagroda.
Joanna schodziła powoli i
niepewnie. Widać było, że jest przestraszona. Czuła się fatalnie w swojej
seksownej bieliźnie, którą dostała od Henryka na Walentynki kilka lat temu. Nie zmieniało to jednak faktu, że wyglądała w niej niesamowicie. Była ubrana w czarny
koronkowy biustonosz, który ledwo mieścił jej dorodne kształtne piersi, takiego
samego koloru stringi, odsłaniające jej zgrabny tyłek i czarne pończochy
przyczepione zapinkami do eleganckiego pasa ze złotą kłódką.
Włosy miała w delikatnym
nieładzie, a na twarzy żadnego makijażu. Mężczyźni zgromadzeni w salonie jej
domu chłonęli ten widok i w milczeniu obserwowali jak z każdym stopniem zbliża
się do nich. Soczysta, seksowna, w wyzywającej bieliźnie zarezerwowanej
dotychczas tylko dla swojego męża. Joanna dostrzegła, że niektórzy z nich na
jej widok zaczęli masować okolice swoich kroczy. Domyślała się, że każdy z nich
ma już erekcję. Pomyślała, że pewnie nie mogą się doczekać, kiedy będą mogli
wyjąć te swoje sztywne kutasy z obcisłych majtek. Zeszła na dół. Wciąż
wystraszona zrobiła kilka kroków do przodu i stanęła na środku salonu. Serce
waliło jej jak młot. Nie wiedziała wydarzy się dalej.
- Zatańcz dla nas – usłyszała
charakterystyczny głos Jędrzeja, który rozwalił się na ulubionym fotelu jej
męża.
Rosły mężczyzna wyjął swojego
smartfona, odblokował ekran jednym ruchem kciuka i włączył YouTube’a.
- Jaką lubisz muzykę? – zapytał
ją. – Zresztą nieważne, włączę ci jakiś soft jazz – oznajmił, a sekundę później
z głośnika jego telefonu rozległy się spokojne rytmy jakiegoś nastrojowego
utworu. – Zatańcz dla nas – polecił raz jeszcze.
Joanna stała w bezruchu, by po
chwili zacząć poruszać się w rytm melodii. Kołysała delikatnie biodrami. Czuła się zawstydzona tańcząc przed tymi
mężczyznami.
- Świetnie – oznajmił Jędrzej. –
A teraz się obróć. Tylko nie przestawaj tańczyć – polecił.
Joanna zrobiła obrót wokół
własnej osi przez lewe ramię, wciąż kołysząc biodrami. Mogli teraz dokładnie
obejrzeć jej ciało, a przede wszystkim odsłonięte pośladki, które przegradzał
tylko wąski pasek materiału wrzynający się w jej kształtny tyłeczek. Ten widok
działał na nich jak silny afrodyzjak.
- Zdejmij stanik – kontynuował
Jędrzej, nie spuszczając jej z oczu.
Joanna nie wahała się. Wiedziała,
że nie może sprzeciwić się Jędrzejowi. Henryk zaklinał ją i błagał, żeby nie
próbowała go sprowokować, bo może w ten sposób zagrozić ich bezpieczeństwu, ale
także bezpieczeństwu Pawełka. Nie mogła do tego dopuścić, a to oznaczało, że
musi oddać swoje ciało wszystkim tym mężczyznom. Wiedziała, że wtargną w jej
intymne miejsce i będą ją pieprzyć, a ona nie będzie mogła protestować. Poczuła
jak fala gorąca i zmęczenia oblewa jej ciało. Nawet fakt, że Andrzej postanowił
zostać i pilnować, żeby nie posunęli się za daleko nie przyniósł jej otuchy.
Wolała, żeby na to nie patrzył. Zastanawiała się jak później będzie mu mogła
spojrzeć w oczy.
Znalazła zamek stanika i odpięła
go swoimi zwinnymi palcami. Stanik wylądował na ziemi. Poczuła chłód na swoich
obnażonych piersiach, który spowodował, że jej sutki momentalnie stwardniały. Kątem
oka zobaczyła, że Darek i Olek opuścili już spodnie do kostek i bezwstydnie
masturbowali się oglądając jej striptease.
- A teraz Joanno, chciałbym,
żebyś zdjęła majtki, chwyciła je w zęby, osunęła się na kolana i przyniosła mi
je jak grzeczna dziewczynka – wytłumaczył spokojnie Jędrzej.
- Co?! – zapytała z
niedowierzaniem.
- Zdejmij stringi, chwyć je w
zęby i podejdź do mnie na czworakach jak piesek – powtórzył Jędrzej jakby
tłumaczył coś małemu, niezbyt lotnemu dziecku.
Joanna poczuła jak oblewa ją
kolejna fala gorąca i wstydu, ale posłusznie ściągnęła stringi, które opadły
jej na stopy. Schyliła się, chwyciła tylny pasek i ścisnęła go zębami.
Mężczyźni mogli zobaczyć jej cipkę i włosy łonowe przystrzyżone w nieduży czarny
trójkąt. Kobieta miała na sobie już tylko cienkie pończochy i ten elegancki
czarny pas na biodrach. Wzięła głęboki wdech i osunęła się na zimną podłogę.
Później na kolanach przebyła drogę ze środka salonu do fotela, w którym
siedział Jędrzej. Mężczyzna pokazał jej palcem, gdzie ma się zatrzymać. Gdy to zrobiła, Jędrzej wyrwał jej stringi z ust i powąchał przednią część.
Później chwycił ją za brodę i gwałtownie przysunął jej twarz do siebie. Na ten widok Andrzej
podskoczył niespokojnie na swoim krześle.
- Twój mąż przegrał zakład i
dlatego mogę dziś zrobić z tobą co zechce, rozumiesz? Więc od teraz nie chcę już słyszeć żadnych pytań i protestów. Od teraz jest tylko wykonywanie wszystkich moich poleceń.
Wszystkich, rozumiesz?
Puścił jej brodę nie czekając na
odpowiedź. Zobaczył w jej oczach coś, co upewniło go, że kobieta rozumie. To
był strach. Strach spowodował, że spełni każde jego życzenie.
- Zacznijmy więc od tego –
powiedział odpinając pasek i rozsuwając rozporek swoich jeansów.
Sekundę później opuścił spodnie
wraz z majtkami, a Joanna mogła zobaczyć jego ogromnego, nabrzmiałego kutasa, który
wydawał się niecierpliwie poruszać w dłoni mężczyzny. Jędrzej złapał Joannę za
tył głowy i zbliżył jej twarz do swojego członka. Szybko i gwałtownie. Jej nos
rozpłaszczył się o jego penisa, a mężczyzna mruknął zadowolony:
- Tak, powąchaj go,
Joanno – mówiąc to jeszcze mocniej zbliżył jej głowę do swojego przyrodzenia. –
Powąchaj tego kutasa, który cię zaraz zerżnie.
W końcu puścił jej głowę, tylko
po to, by wygodnie ułożyć się na fotelu i nakazać stanowczo:
- Bierz go do buzi.
Joanna objęła go ustami. Z
przerażeniem stwierdziła, że jest znacznie większy i grubszy niż penis Henryka.
Ledwo mieściła go w ustach, a Jędrzej celowo uniósł biodro i przyciskał głowę
kobiety, pchając ją w dół.
- Głębiej – mruknął. – Do samego
końca. Poczuj go w swoim gardle.
Joanna zaparła się rękoma, ale
nie miała szans z osiłkiem. Charcząc i krztusząc się przyjmowała tego wielkiego
penisa coraz głębiej, aż poczuła jak dotyka ścianek jej gardła. Jeszcze nigdy
nie miała męskiego członka tak głęboko. Traciła dech. Łzy napłynęły
jej do oczu. Podejrzewała, że się zaraz udławi się własną śliną. Jędrzej w końcu puścił
Joannę, która natychmiast rzuciła się do tyłu, jak najdalej od niego, połykając
powietrze dużymi haustami i charcząc.
- Inni już na ciebie czekają. Idź
zająć się nimi, tylko pamiętaj, żeby nie wstawać z kolan – polecił Joannie.
Kobieta ruszyła po zimnej
podłodze w kierunku Darka i Olka, którzy siedzieli razem na kanapie. Obaj już
dawno zdążyli rozebrać się do naga i widząc teraz zbliżającą się do nich Joannę
ich penisy wyprężyły się jeszcze bardziej. Wiedziała co powinna zrobić, dlatego
jak tylko znalazła się przed nimi objęła ustami penisa Darka, a wolną ręką
masturbowała rytmicznie kutasa Olka. Po chwili kazali jej zrobić zamianę, co
też uczyniła. Olek oddychał głęboko, a Darek mruczał coś pod nosem. Jędrzej
masował swojego członka, oglądając to przedstawienie.
Tylko Andrzej uparcie wpatrywał się w podłogę. Niczym niemy świadek okropnych
zdarzeń.
- Dość tej gry wstępnej. Bierzcie
ją – zasugerował Jędrzej.
Wyglądało na to, że obaj tylko
czekali na pozwolenie. Olek zerwał się szybko z kanapy i przywarł swoim penisem
do pupy Joanny, pieszcząc jej jędrne piersi i szczypiąc stwardniałe sutki.
Darek ułożył się wygodnie na kanapie, wyciągając nogi. Joanna zamknęła oczy i
poddała się tym pieszczotom, nie do końca wiedząc co się zaraz wydarzy.
Postanowiła, że spróbuje czerpać z tego rozkosz, o ile będzie w stanie. To była
bariera, chroniąca ją przed świadomością, że za chwilę trzech napalonych samców
zerżnie ją w jej własnym salonie. Olek nie zamierzał czekać, dlatego popchnął
lekko kobietę do przodu, żeby ta się pochyliła, wypinając swój zgrabny tyłeczek
i jednym mocnym pchnięciem wtargnął do jej intymnej szparki.
- Boże, ona jest fantastyczna – powiedział
na głos, po czym zaczął ją posuwać.
Pieprzył ją rytmicznie, na
stojąco, a po każdym pchnięciu Joanna jęczała cichutko. Mężczyzna wymierzył jej
kilka mocnych klapsów i miętosił gwałtownie piersi. Kiedy przyspieszył kobieta
znowu jęczała, tym razem nieco głośniej. Olek chciał ją tak posuwać całą noc,
ale zniecierpliwiony Darek powiedział stanowczym głosem:
- Daj mi ją, teraz moja kolej.
Olek z trudem zmusił się do
przerwania seksu, ale pozwolił, żeby jego kolega pociągnął Joannę na kanapę.
Kobieta upadła w ten sposób, że praktycznie dosiadła Darka w pozycji na
jeźdźca. Mężczyzna od razu poślinił główkę penisa, uniósł biodra i wślizgnął
się do ciasnej szparki Joanny jednym mocnym pchnięciem. Co to była za rozkosz
móc posuwać ją w takiej pozycji. Chwycił jej dorodne piersi, które poruszały
się w rytm jej podskoków. Pieścił całe jej ciało penetrując jej cipkę szybkimi
pchnięciami. Kobieta jęczała, a on czuł jej ciepły oddech na swojej twarzy.
Przyspieszył. Posuwał ją teraz jeszcze mocniej i jeszcze szybciej. Zwolnił po
kilku minutach, gdy poczuł, że Olek wchodzi na kanapę i układa swoje nogi tuż
obok jego nóg.
Joanna poczuła jak Olek zwilża
okolice jej odbytu, prawdopodobnie własną śliną. Chciała zerwać się równe nogi,
protestować, ale silna dłoń pchnęła ją do przodu tak, żeby się pochyliła się
jeszcze bardziej, wypinając przy tym tyłek. Sekundę później poczuła jak twardy
kutas napiera na jej drugą dziurkę. Mężczyźni zupełnie jak na umówiony znak zaczęli ją pieprzyć w tym samym rytmie.
Była teraz zupełnie bezbronna, oddana tym napaleńcom, którzy postanowili
wykorzystać każdą jej dziurkę, żeby zaspokoić swoje dzikie żądze. Zamknęła oczy
i czując w sobie dwa penisy, zaczęła jęczeć, a potem krzyczeć z rozkoszy. Tego
uczucia nie dało się porównać do niczego innego, co dotychczas przeżyła w
łóżku. Tego było już za wiele. Momentalnie ogarnęła ją fala rozkoszy, gdy
przeżyła kolejny tego wieczoru potężny orgazm. Fala gorąca zalała całe jej
ciało. Wrzasnęła głośno, po czym zesztywniała zupełnie. Jednak obaj mężczyźni
nie przestali ją pieprzyć choćby na moment.
W pewnym momencie poczuła jak ktoś
zdejmuje jej z nóg pończochy. Zrozumiała, że to Jędrzej, który zbliżył się
bezszelestnie i postanowił rozebrać ją do noga. Najpierw jedna nogawka
pończoch, a potem druga wylądowały na podłodze. Rosły mężczyzna znalazł też
zamek od eleganckiego czarnego pasa ze złotą kłódką i zdjął go szybko. Joanna była
teraz zupełnie naga. Poczuła nagle, że Jędrzej podnosi ją z kanapy i bierze na
ręce. Mężczyzna nie mógł się już doczekać seksu, dlatego wciąż trzymając ją w
stalowym uścisku wprowadził swojego ogromnego kutasa w jej cipkę. Joanna, która
wisiała w powietrzu, jęczała i krzyczała, gdy zaczął ją tak posuwać. Mocno i
szybko, bo tylko tak zamierzał zrealizować swoją nagrodę. Po chwili wyszedł z
Joanny, ale nie zamierzał ją wypuszczać ze swoich ramion. Chwycił swojego
penisa i trochę na oślep zaczął szukać wejścia do jej drugiej dziurki. Nie mógł
go znaleźć, więc nakazał zniecierpliwionym głosem:
- Włóż go
sobie do tyłka, no już!
Joanna odchyliła się do tyłu,
chwyciła jego nabrzmiałego kutasa i naprowadziła na wejście do jej drugiej dziurki.
Jędrzej przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie. Czuła szczecinę jego zarostu na
swoim policzku. Wciąż trzymała jego penisa, gdy wchodził w nią. Jędrzej poczuł,
że jej druga norka jest niesamowicie ciasna i zaczął ją pieprzyć. Tak samo jak
przed chwilą - mocno i gwałtownie. Olek i Darek obserwowali to wszystko z
kanapy, na której obaj siedzieli. Jędrzej
ruchał ją tak przez kilka minut, po czym pozwolił Joannie osunąć się na ziemię.
Klęczała teraz przed nim na kolanach. Naga, oddana na łaskę tego samca, musiała
wypełniać wszystkie jego polecenia. Mężczyzna wpadł na kolejny pomysł:
- Masturbuj się. Pokaż nam co
potrafisz.
Joanna po raz kolejny tego
wieczoru zaczęła jeździć jednym palcem po swojej łechtaczce, w górę i w dół, w
górę i w dół. Robiła to szybkimi wprawnymi ruchami, więc jej nabrzmiała
łechtaczka szybko zaczęła odczuwać ogromną przyjemność. Jędrzej obserwował
każdy jej ruch masturbując się szybko tuż przed nią. Kobieta podejrzewała, że
wie co mężczyzna zamierza, dlatego wolała zamknąć oczy.
- Włóż sobie palec do cipki –
polecił Jędrzej, a kobieta posłusznie to zrobiła.
Darek i Olek też najwidoczniej
domyślili się, co ich rosły kolega zamierza zrobić, dlatego obaj wstali i
dołączyli do Jędrzeja. Darek z prawej, Olek z lewej. Wszyscy trzej masturbowali
się coraz szybciej, nie spuszczając wzroku z nagiej Joanny, która pieściła się
teraz dla nich.
- Bardzo dobrze. Kolejny palec,
włóż go do tyłeczka – nakazał Jędrzej.
Zrobiła co jej kazał. Joanna
czerpała z tych pieszczot przyjemność. Poczuła, że zbliża się kolejny potężny
orgazm łechtaczkowy. Zamknęła oczy i przyspieszyła ruchy palców, które ocierały
jej łechtaczkę. Czuła też palce w obu dziurkach, którymi poruszała delikatnie w
górę i w dół…
W tym momencie dwie rzeczy
wydarzyły się jednocześnie. Po pierwsze potężny orgazm przeszył całe jej ciało,
a po drugie poczuła jak strumień gorącej mazi oblepia jej twarz, dekolt, piersi
i ramiona. Sekundę później usłyszała jęki wszystkich trzech mężczyzn, którzy
doszli praktycznie równocześnie wystrzeliwując na jej nagie ciało
nieprawdopodobne ilości spermy. Joanna bała się otworzyć oczy, dlatego zastygła
w bezruchu wycieńczona, zerżnięta we wszystkie dziurki i zbrukana nasieniem
tych, którzy ją wykorzystali. Cieszyła się, że to już koniec tego koszmaru.
Tak bardzo się myliła…
Tak bardzo się myliła…
Jędrzej podniósł leżącą na ziemi
pończochę Joanny i użył jej, by zetrzeć spermę z jej twarzy, szczególnie z
okolic nosa, oczu i ust. Następnie chwycił ją za rękę i pociągając za sobą
poprowadził do Andrzeja, który wciąż siedział wpatrzony w podłogę. Na jego
twarzy rysowało się cierpienie. Fizyczne i psychiczne.
- Stań tutaj i rozstaw szeroko
nogi – polecił Joannie.
Kobieta bez słowa sprzeciwu spełniła jego rozkaz. Znalazła się teraz bezpośrednio przed Andrzejem. Tym samym Andrzejem, którego znała od wielu lat. Którego razem z Henrykiem zapraszali na kolację kilka razy w roku, a raz nawet spędzili z nim i jego urlop w Łebie. A teraz stała przed nim, naga i w rozkroku, tak, żeby wyeksponować swoją cipkę.
Kobieta bez słowa sprzeciwu spełniła jego rozkaz. Znalazła się teraz bezpośrednio przed Andrzejem. Tym samym Andrzejem, którego znała od wielu lat. Którego razem z Henrykiem zapraszali na kolację kilka razy w roku, a raz nawet spędzili z nim i jego urlop w Łebie. A teraz stała przed nim, naga i w rozkroku, tak, żeby wyeksponować swoją cipkę.
Jędrzej spojrzał na Andrzeja i pokręcił głową z dezaprobatą. Potem przemówił do niego spokojnym
głosem:
- Masz ostatnią szansę. Ona może być teraz tylko twoja.
Joanna zamarła słysząc te słowa. Andrzej
powoli podniósł wzrok i spojrzał na Jędrzeja. W jego oczach widać było ogromne
zmęczenie. Nawet nie zerknął przed siebie, gdzie czekał na niego widok nagiej
Joanny.
- Oh, daj spokój - zaczął Jędrzej. - Przecież ona mu nie
powie – mruknął wskazując ruchem głowy na nagą kobietę.
Joanna z przerażeniem przysłuchiwała się tej rozmowie. Podczas seksu zupełnie zapomniała o Andrzeju, który został
na prośbę Henryka, by zadbać o jej bezpieczeństwo. Dopiero teraz uzmysłowiła
sobie, że musiał być bardzo podniecony przez cały ten czas, ale nie odważył się,
żeby choćby dotknąć swojego penisa. Dopiero teraz dostrzegła duże wybrzuszenie
w okolicach jego krocza.
- Dobrze, jak chcesz. Za dziesięć
minut bierzemy ją z powrotem w obroty – oznajmił Jędrzej.
Rosły mężczyzna poklepał Joannę po
tyłku, po czym zwrócił się niej delikatnym głosem:
- Stój tak jak stoisz, skarbie.
Nasz kolega wyznaje zasadę, że można patrzeć, ale nie można dotykać. Niech mu będzie. Ale skoro chce tylko patrzeć, to niech sobie popatrzy na ciebie z bliska – mruknął i odszedł, zostawiając ich samych.
Jędrzej wrócił do Darka i Olka,
którzy siedzieli na kanapie i zbierali siły na kolejną rundę. Tymczasem w kącie
pokoju Andrzej spojrzał Joannie prosto w oczy. Kobieta paliła się ze wstydu.
Mężczyzna z miną wyrażającą absolutny wstyd zerknął po raz pierwszy na idealnie
różowe fałdy jej ciasnej norki. Kropelki potu wystąpiły mu na czoło.
- Andrzejku, proszę nie, tylko
nie ty… - szepnęła żałośnie.
- Przepraszam cię Joasiu… -
odpowiedział ledwo słyszalnym szeptem.
Andrzej wstał z krzesła, a jego zniecierpliwione dłonie zaczęły buszować po
nagim ciele Joanny. Koniuszkiem palca dotknął wejścia do jej norki i wtedy
zapomniał o Henryku. Właściwie to zapomniał o całym bożym świecie. Zależało mu
tylko na tym, o czym sekretnie marzył przez wszystkie te lata. Musiał ją mieć.
Zaczął rozbierać się do naga, nie przestając przy tym pieścić Joanny.
Jędrzej siedział na kanapie obok
Darka i Olka. Wszyscy trzej byli nadzy i wszyscy trzej obserwowali w milczeniu jak
Andrzej zaczyna pieprzyć Joannę. Na stojąco.
- Wiedziałem, że się złamie –
szepnął triumfalnie Jędrzej, a jego penis momentalnie zesztywniał.
Pozostali też mieli pełny wzwód.
Zaczęli się masturbować, patrząc jak Joanna uprawia seks. Oglądali jej nagie
ciało, słuchali jej jęków i każdy zastanawiał się w myślach, w jakiej pozycji i
w jakiej konfiguracji tym razem zerżnie Joannę. Jędrzej zaczął opowiadać o
swoim planie. Stwierdził, że muszą powtórzyć podwójną penetrację. Darek i Olek
zgodzili się na to entuzjastycznie.
Kilka kilometrów przed
Wałbrzychem Henryk zatrzymał się na stacji benzynowej, żeby kupić paczkę
papierosów. Rzucił palenie kilka lat temu, ale teraz czuł, że nie wytrzyma bez
nich do świtu.
Noc była jeszcze młoda, a w salonie jego domu za chwilę miała
rozpocząć się druga kolejka.
Komentarze
Prześlij komentarz